Zbawienie jest z łaski i o tym każdy wie. Jakież znane są Słowa listu do Efezjan mówiące łaską jesteście zbawieni przez wiarę, nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.
Nie da się wejść do Nieba, polegając na swoich uczynkach.
Ale jak często my, chrześcijanie, zapominamy o prawdziwym znaczeniu tego wersetu.
Przyjmujemy, że nie zasługujemy na zbawienie, powierzamy swoje życie Jezusowi, a potem co?
A potem staramy się coś robić. Staramy się nie kłamać czy nie przeklinać. Staramy się być mili, uczynni. Ale czy to nie sprawia, że staramy się COŚ robić, by na pewno trafić do Nieba? Czy nie polegamy na uczynkach? Ja wiem, że odkąd człowiek staje się chrześcijaninem, przykazania nie są uciążliwe (1 Jan 5,3), ale czy chodzi o to, żeby je wypełniać?
Umacniaj swoje serce łaską (Hebr. 13,9).
Tu chodzi o miłość
Nie żyjemy tym, że Bóg nas kocha. Nie odczuwamy tej miłości, bo się na niej nie skupiamy. Jezus jest dokończycielem, ale i początkiem oraz końcem naszej wiary (Hebr.12,2 i Obj. 21,6).
Uwierzyliśmy. O dziele Jezusa na krzyżu trzeba nieustannie mówić i o nim słuchać, bo to czasem wylatuje z naszej głowy. Jezus ma być najważniejszy. Mnie słuchanie o krzyżu nie nudzi, ale kiedyś nudziło. Chciałam czegoś więcej. Natomiast teraz, wszystko jest ok, bo jestem świadoma Jego miłości. Wiem, że diabeł nic nie może. On został pokonany. Jedyne co może, to kłamać…
Poprosiłam dwie osoby, by podzieliły się czym jest dla nich ewangelia i co zmieniła w ich życiu:
Czym jest dla mnie ewangelia, a może co zmieniła w moim życiu? Jedno jest pewne: po jej poznaniu, świat nie jest już taki sam. Przede wszystkim, chyba, pierwszym bodźcem, które uczyniło we mnie trwałe zmiany był fakt, że Bóg raz na zawsze wybaczył mi wszystkie moje grzechy i mam do Niego dostęp non stop, zawsze i wszędzie mnie słucha, chce pomóc, zawsze ma dla mnie wyciągnięta rękę. Jesteśmy przyjaciółmi na dobre i złe. On dobrze wie, co jeszcze pójdzie mi nie tak, ale w naszej relacji nie ma to znaczenia, bo w oczach mojego Taty, Króla wszechświatów, jestem sprawiedliwa tak jak Jezus! To uwolniło mnie od poczucia winy i wstydu. Następnie zrozumiałam, że mieszka we mnie Duch Święty, który ma tę samą moc, co mój Ojciec i Jezus. Skoro On pokonał szatana na krzyżu i gdy Ojciec wzbudził go z martwych, a następnie wywyższył, to ja mając tę samą moc mogę pokonać pokusę, bo szatan już nie ma mocy, jeśli ja będę wierzyć w dzieło Jezusa. Dzięki temu, grzech zaczął się zmniejszać w moim życiu, doznałam satysfakcji, radości z bycia przemienianą przez mojego Pana, moje zachowanie zaczęło się zmieniać. Można by jeszcze wiele wymieniać, ale streszczając, w końcu dowiedziałam się jaki jest mój Bóg i uwierzyłam temu! Już wiem, czym jest miłość nieobłudna, prawdziwa, wieczna. Budzę się i zasypiam w pokoju, bo ufam mojemu Stwórcy. Wiem, że On mnie zaopatruje we śnie, nasyca dobrem, że podobam Mu się, że jest zadowolony ze mnie. Nie dlatego, że ja coś zrobiłam, ale Jezus. Bogu upodobało się mnie błogosławić zawsze, ze względu na swoje przymierze. Już nie robię rachunku sumienia i zanim o coś poproszę Pana, nie wyliczam Mu czy w ostatnim czasie byłam dobrą chrześcijanką, bo to zwiększy moje szanse na błogosławieństwo. To była obłuda! Bóg zawsze będzie chciał mi błogosławić, bo Chrystus wywalczył to dla mnie, bo, dzięki Jego sprawiedliwości, grzech nie oddziela mnie od Bożej świętości. Już nie pokazuję Bogu moich zasług, jedyna chluba moja, to to, że Chrystus dał mi wszystko, że dzięki Niemu jestem sprawiedliwością Bożą. Dzięki Niemu przyszedł Duch Święty do mojego wnętrza, zrozumienie Słowa Bożego, zmiana życia mnie wewnątrz. Dzisiaj już nie muszę się martwić, nie muszę myśleć o jutrze, dzisiaj rozkoszuję się moim Stwórcą, dzisiaj w wolności wychwalam piękno dzieł Jego rąk. Założyłam fundament mojego życia. Dzisiaj mogę budować Królestwo Boże na podwalinie prawdy. Dzisiaj głosząc ewangelię, nie zastanawiam się, „A co jak nie zadziała?” Dzisiaj jestem spełniona. Dzisiaj nie potrzebuję niczego więcej.
~MartynaEwangelia łaski mówi o niesamowitym dziele Pana Jezusa na krzyżu. O tym jak pełne zbawienie, wywalczył dla nas Jezus i wszystko co dziś mamy od Boga jest tak naprawdę przyjmowaniem tego co On nam daje. Ewangelia zmienia dlatego zupełnie naszą perspektywę, bo człowiek może się skoncentrować na Jezusie wiedząc, że On będzie go prowadził i przemieniał.
~Kacper